środa, 1 marca 2017

Nocny klub

W pewnym momencie na studiach z mojej winy zostałam pozbawiona środków do życia. Wyobraźcie sobie, zagubiona dziewczyna w dużym mieście z opłatami za akademik bez środków na koncie. Oczywiście musiałam znaleźć pracę. Kiedyś sobie żartowałam z MR., że może w jakiejś przyszłości zobaczę jak wygląda praca w klubie nocnym dla panów. Nie musiałam długo czekać. To była druga praca do jakiej się dostałam i najlepiej płatna. Jednak nie wszystko jest takie piękne i kolorowe jak się wydaje. Praca kelnerki w takim miejscu nie wydaje się aż taka zła w porównaniu do hostess i tancerek. "Przecież w normalnym klubie też bym tylko zbierała i roznosiła zamówienia." Jednak po dłuższych przemyśleniach dotarło do mnie, że popełniłam wielki błąd podpisując umowę o pracę. Do takich klubów przychodzą przecież żonaci mężczyźni, faceci, którzy mają dzieci.
Na miejscu są 2 karty menu - 1 dla klientów i 1 dla tancerek; tańce prywatne i trwonienie dużych kwot pieniędzy. Oczywiście w prawie każdym takim miejscu znajduje się bankomat, a także można zapłacić przelewem. Wyobrażacie sobie, że pracujecie w takim pubie i spotykacie kolegów swojego ojca lub swojego przyszłego szefa. Jest to strasznie upokarzające. Nikomu nie polecam takiej pracy. Poznałam tam osoby, których nie chciałabym więcej spotkać. Wyzyskiwały pieniądze od innych z taką łatwością. Z racji tego, że byłam tam nowa, wszyscy byli mną zainteresowani. "Nieśmiała dziewczynka z kręconymi włosami." Po tygodniu pracy już wiedziałam jak zakręcić klienta sobie wokół palca. Nie jest to coś z czego jestem dumna, bo z pewnością nie jestem. Jednak poznałam część ciemnego świata, sekty, która mota myślami dużej ilości mężczyzn ,zarabiając na tym krocie. /xoxo